niedziela, stycznia 02, 2005

[prostozdna]

[press 'win'+'r']
[type 'notepad']
[press 'enter']
[using mind fully furnished with incredible concepts]

znów...

...znów, ach jak dobrze znów poczuć się powietrzem...

pozwól sobie na przerwę.

Nie! Nie jedną... miliony przerw we wszystkim co robisz, o czym myślisz - znajdź czas.

________________________________________

Gdzieś w tle bulgocze niewyraźny temat, zapomniany, zakurzony, na dnie najgłębiej ukrytej w głowie szuflady myśli. Znów. Bul bul bul... kap... Stuk, stuk... Stuka do bram powiek nowy koncept. Na siatkówce miriady znaków + feeria barw w świetle monitora. Nic się nie liczy. Ale żeby "nic" mogło się liczyć musi "nic" istnieć. Moje marzenie na wczoraj? Znaleźć swoje "nic" i przyczynę "niczego". Udało się dziś. Spełniło się. Achh... przeciągle ziewam szukając na klawiaturze odpowiedniego przycisku. Odpowiedniego, by zacząć nowe, błyszczące pośród innych zdanie.

Bu! Jest Mam!

Lepkie myśli lgną ku sobie, mieszając się z leniwym blaskiem rozlewanym przez biurkową lampkę. Lepkie myśli z lekkim podmuchem optymizmu, lapidarnie niczym literat (a raczej litera 't' pozująca na artystę) o zwięźle związanych srogim marsem skroniach, o czole pokrytym bruzdami, pokrytym świadectwem czasu. Odrzucam dziwnie nieczyste dla mnie myśli błądząc wśród cnót i zakrywając sobie oczy niewinności zdegenerowanym podręcznikiem "Dziewczynka z zapałkami - abc młodego piromana".


Tfu! - zakrzykniesz.
Ja odkrzyknę - TFU! I PO STOKROĆ TFU, ALE....
...przechodząc w dalszą część myśli odpowiem - A czegóż żeś się waćpan spodziewał? Iżby Ci się ciżba obnażyła ze swoim nie-do-końca jasno sformułowanym przykazaniem życia? Z jej naiwną pewnością, że "coś w życiu na pewno nas jeszcze czeka"?

Wracając do lampki. Pięęęękna.... Optymistyczna szaro-blaszana tuleja z plastykowym, czarnym mechanizmem, na diagonalnym, wypolerowanym milionami uścisków ramieniu, przytwierdzonym do blatu trwalej, niż JA. Trwalej niż moje życie. Pomyśleć. Tylko. Lampka-jest-przytwierdzona. Koniec. Tyle starczy. Nic już nie trzeba. Pewniej to na mnie działa niż pewnik euklidesowy. Ten fakt jest dla mnie "pewnikiem egzystencjonalnym". Ona jest przytwierdzona, znaczy - to jest prawda i nic już nie muszę dodawać. Z tego faktu bezsprzecznie i niepodważalnie wynika wszystko. Ja siedzę, piszę. Ty - czytasz.

Znów powracam z krainy rozważań podchwyconych od przelatującego kruka (a propos kruka - mam pytanie... dlaczego kruk jest czarny? Z czego to wynika? Czemu jesteśmy tego pewni? Kto zrozumiał przekaz, odpowie sam sobie i sam dla siebie stanie się niezwykłej wagi autorytetem. Odpowiedź poniżej - od tyłu).


[by entio]


.anozdreiwtyzrp tsej akpmal oB

Brak komentarzy: