Pytanie skierowane do wewnątrz siebie odbijało się echem o ściany bezdennej studni egzystencjonalnej pustki. Cięło neurony jak ostrze harpuna, raniąc coraz głębiej.
Wypaleni.
- Masz minus - odedzwał się nagle głos spod dywanu - Nawet niewiesz ile ma lat!
[mntsh#n]
Zapalał się i gasł cyklicznie z cichym westchnieniem każdego ranka. Działał jak najlepszy model turbosprężarki - dokładnie wtedy, kiedy ktoś tego chciał.
Nagle zamilkł, nastroszył uszy, wypiął dumnie kulę, niczym miecz i wsparłszy się na niej spoczął w pozie zdobywcy.
- Nic z tego, panie piękny. Słońce zachodzi.
Mientosz nie zrażając się nieprzyjemnym zapachem mroku stawił mu odważnie czoła z wyrytym w czole okrzykiem: "Pierdolę!".