poniedziałek, października 03, 2005

[aparycjonista oppor]

pękło niebo w mojej głowie

wysypał się mak gwiazd
gwiazd gwizd
szał gwiazd

wysypał się grad gwiazd z ciemnego worka nocy

prowizoryczne atrapy gwiazd,
przyklejone tanim klejem roślinnym
błyszczą ze zgrabnością cekinów na moim nieba parasolu

prowizorycznie pływam, pływam, pływam z głową w chmurach,
niezatapialny przez deszcz, który pada podemną...

gwiady nosem głaszczę,
po nieboskłonie spaceruję,
gwiazdy gaszę,

proszę oszczędź mnie, mnie mieczem nie siecz,
sieczki dość mam, siedząc w kącie z telewizją,
kabel dłuuugi dłuuugi taki kabel,
jak łańcuch, ale bzdury lecą na polsacie,

lecą z drzew liście...
a ja leżę i myślę

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Podoba mi sięjęzyk - słowa wyszukane, niebanalne sformulowania...:p Świetny metafora nocy... "prowizoryczne atrapy gwiazd,przyklejone tanim klejem roślinnym
błyszczą ze zgrabnością cekinów na moim nieba parasolu"... Ogólnie mi się podoba... Oby tak dalej...:p kaka