Konwersacja
Poglądów konwersja
o stoosiemdziesiąt stopni zwrot nastąpił
Kocham zakochaniem... Kocham wiosennym deszczem, pierwszym przebiśniegiem, letnim wiatrem,
kocham mgły delikatną, zwiewną apaszką zarzuconą na księżyc nad małym rynkiem,
kocham dziurawym parasolem serca....
Kocham by oddychać
od minut dwudziestu
trucizna w sercu
Oddycham by kochać
Kocham by zwątpić,
od minut dwudziestu
życie moje nabrało sensu
Wątpię by kochać
Kocham by czuć
od zawsze do teraz
i od teraz do zawsze.....
Kocham by czuć, oddychać, mówić, widzieć, słyszeć, by żyć...
____ _____ _ _ ________ _ _ * _______ _____ __ ____ ______ ___ __
Mam już osiemnaście lat i głową ponoć
sięgam nad parapet, mówią...
Mówią... a ja patrze na nogi, nie widzę butów,
pod chmurami skryte nogi, łeb mój na niebie,
a łeb, łeb mój kwadratowy, łeb mój wśród chmur,
gwiazdy szepcą mi do ucha...
__ _ ___ ____ _ _____ ____ _ * ___ __ _ ___ ______ ___ _______ ___
Nie potrafię pisać. Najszczersze. Pisać niepotrafię, bo kocham. Bo płonę. Niepotrafię pisać. Nie umiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz