ueeehhh...
wymiotuję wspomnieniami, oddając się w rozkwit czasu rozkładam ręce
na wznak leżę na wspak, złożony chyba nie tak póki będę
Melancholijny wir popadł w tęsknotę siedząc nad brzegiem białej wyspy. Gdzieś jest o nocy moja co do dnia mnie budzisz?
Pamiętam chwile
Zapominam lata
gdy do góry
a tu sen bo nie jest pełny gotowy pisać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
"Melancholijny wir popadł w tęsknotę siedząc nad brzegiem białej wyspy." to jednak tęsknota...
Jak tak sobie patrzę w dal tej fotki, i widzę wielki spokój. Widzę wolność, widzę ptaki. Piękne odcienie pomarańczu, a w ciemnych chmurach momentami jasność. To tylko taka warstwa chmur, na górze czuć, widać, że to niebo. Czyste, wolne - jak zawsze. Budynki, drzewa ciemne; mimo, że są najbliżej pomarańczy. Super super super, świetny klimat, świetna fotka. Na prawde.
Prześlij komentarz