czwartek, czerwca 30, 2005

[mspain]

ueeehhh...

wymiotuję wspomnieniami, oddając się w rozkwit czasu rozkładam ręce

na wznak leżę na wspak, złożony chyba nie tak póki będę

_muss

Melancholijny wir popadł w tęsknotę siedząc nad brzegiem białej wyspy. Gdzieś jest o nocy moja co do dnia mnie budzisz?

Pamiętam chwile
Zapominam lata

gdy do góry


a tu sen bo nie jest pełny gotowy pisać.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

"Melancholijny wir popadł w tęsknotę siedząc nad brzegiem białej wyspy." to jednak tęsknota...
Jak tak sobie patrzę w dal tej fotki, i widzę wielki spokój. Widzę wolność, widzę ptaki. Piękne odcienie pomarańczu, a w ciemnych chmurach momentami jasność. To tylko taka warstwa chmur, na górze czuć, widać, że to niebo. Czyste, wolne - jak zawsze. Budynki, drzewa ciemne; mimo, że są najbliżej pomarańczy. Super super super, świetny klimat, świetna fotka. Na prawde.