sobota, grudnia 02, 2006

[co...]

Haha,



właśnie się boję,

prawym Twoim okiem,

na tramwajskim krześle.



Strach pęta mą głowę oczy uciekają za kontuar ręki.



Pędzę.

Boję się.

Zapomniałem jak się biega.



Już tylko chodzenie w pamięci mej dziury wierci wolno, jednostajnie.



Gwiazd żniwo zbiorę w żółtych sodu blaskach, bez ograniczeń, niewoli w twarz wykrzyknąć wiatrem wolność.

Brak komentarzy: