piątek, listopada 25, 2005

[prevENT - triada]

Poezjo! O wojno, odo, idyllo, atlanto!
Na skroń mą, krew wasza spływa.

Bitwa trwała godzinę,
w sercach zostały zgliszcza
Wiatr dymu wstęgi siwego prowadząc,
wśród ruin przeciągle świszczał.

***

Poezjo!
Matko alabastrów!
gdy słowa spływają oazą po piasku

***

Poezjo!
Martwoto chwil, żywocie ducha,
niech w wieczną pustkę w ustach smutek dmucha.

Pięć łez w lichtarzu zamarzło,
Skute lodem witraże wiatr strzaskał.

Zbielałe fasady, pinakle sopliste,
cieniem zdobione jak freskiem, ściany bielością czyste.

Biel pustka smutek
płatków śniegu
echo
ścielących posadzkę

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Obecnie jest godzina 6.43, powieki same się zamykają, a zmęcznie daje pierwsze objawy.
Po przeczytaniu 1 raz, nic z tego nie zrouzmiałam, ale postanowiłam przeczytać kolejny raz i wtedy na sam koniec ody czy hymnu nasunęło mi się słowo - NICOŚĆ! Nicość, która oddaje stan mojej duszy, ciała i obecnie świata. DLatego ucieszyłam się, że ktoś podobnie czuje - woja nicości...

A teraz coś z zupełnie innej beczki... KOCHAM CIĘ;)... Nie moge się doczekać soboty...

Anonimowy pisze...

"Bitwa trwała godzinę,
w sercach zostały zgliszcza"
bitwa z poezją, z myślą, ze słowem.. czasami trwa całe życie i pozostawia taki sam efekt... chęć zdobycia czegoś niemożliwego- wiedzy. Czasami lepiej wybrać żywot niemyślącej trzciny, niż zatracać się w nonesnsach świata, niż z każda kolejną myślą dochodzić do przekonania o bezcelowośći mojego istnienia. Poezja myśli moim rytmem, trwa we mnie dlatego mogę znaleść w niej ucieczkę, marzenia, moje sny. Dlatego jest moim jedynym przyjacielem.

I zima, która mimo swej czystości, białosci,lekkości wzbudza we mnie niepokój, srach.. pogłebia przekonanie o nie racji trwania mojego tutaj i coraz bardziej upodabnia mnie do bohatera tego tekstu:
"Szukałem sobie podobnych.
Dlatego boli to tak mocno,
Żeby nie zwariować, trzeba uciec w samotność.
Tu nie mam ludzi podobnych,
Wierzyłemm w świat idealny,
Dziś nie ma nic,
Sami jesteśmy na tej plaży"